Tenesha
Tale:
Kiedy dostałam list, w którym zostałam
zaproszona do Londynu na przedstawienie swoich prac myślałam, że to jakiś
cudowny sen. Wreszcie mi się udało!Od razu opowiedziałam o tym moim przyjaciołom. Angel, Agnes i tej ślepocie na rzeczy oczywiste Percy'emu.
Cieszyli się razem ze mną! Mogłam zabrać jedną osobę towarzyszącą. To mnie jednak nieco zdołowało...Jak mam wśród nich wybierać. Wtedy pojawiła się ona...Pewna Pani. Marceline Dowson.
Dziewczyna o najpiękniejszych oczach, jakie można sobie wyobrazić. O tak ciepłym uśmiechu, że za każdym razem rozpływam się jak ją tylko widzę.
Nie wiem, co strzeliło mi do głowy, ale to właśnie ją zaprosiłam. Pod pretekstem lepszego poznania się.
Na początku tak słodko się zawstydzała i mówiła”, Ale masz tyle znajomych. Ja nie zasługuje".
Lecz w końcu zgodziła się. Byłam w niebo wzięta! W Londynie miałam być 28 Września, i moja wycieczka miała trwać dwa tygodnie.
Dałam mu wtedy sójkę w bok, mówiąc pod nosem " Ja i wygranie?"
Jednak w duchu miałam szczerą nadzieję, ze mi się uda.
W dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego udaliśmy się do Blake'a, wraz z dziewczynami i Percy'm. Chcieliśmy uczcić mój wyjazd i zaczynający się nowy rok obiecując sobie, że nasza przyjaźń zawsze przetrwa.
Oczywiście czuliśmy, że będzie niezły kac, ale czego nie robi się dla dobrej zabawy?
Następnego dnia z lekkim bólem głowy wstałam i zaczęłam się przygotowywać do rozpoczęcia roku szkolnego. Wykonałam poranną rutynę, po czym zaczęłam się szykować.
Swoje brązowe krótkie włosy lekko poczochrałam, uwielbiałam, gdy są w lekkim nie ładzie, kiedy do środka wszedł zaspany Percy, który mnie nie zauważył.
- Ej Morski Ssaku wyluzuj nie chce cię widzieć bez gaci!- Słysząc mój głos wrzasnął. *Poprawka zaczął piszczeć, rzucając koszulkę na ziemię.
Musze przyznać to wyglądało komicznie.
Zaczęłam się śmiać, jednak Percielka przywołała resztę naszej paczki do łazienki.
- Czego drzesz mordę?- Spytała z uśmiechem Angel.
- Ona...Nagle...Przez ścianę.
- Ja tu stoję od pół godziny bałwanie-zmarszczył brwi. Już sobie nawet wyobrażałam jak trybiki w jego głowie zaczęły działać.
- Ok, a czy teraz łaskawie ją opuścisz?- Spytał z nadzieją.
- Pod warunkiem, że nigdy więcej nie będziesz miał chęci przy mnie się rozbierać- zaczerwienił się.
Poczochrałam jego włosy wychodząc z łazienki.
- Wariat-mruknęła pod nosem Agnes. Pokiwałam głową uśmiechając się szeroko.
- Zapowiada się kolejny pełny wrażeń rok- dodała Angel, wyszczerzyłam swoje bielutkie ząbki.
- W pełni się zgadzam.
- Teraz musisz tylko wygrać nasza zdolnisio- nie wiadomo skąd pojawił się przy nas Blake. Spojrzałam na niego.
- Nie zrobię ci dobrze,. Więc nie musisz się podlizywać.
- Och...A miałem nadzieję- odparł z uśmiechem- Tak serio to wole chłopców.
- Nie ma, co lesbijki i geje są wszędzie-mruknęła pod nosem Agnes przewracając oczami.
- Aha. Taka jest prawda, i jest mi z tym dobrze-dodałam, na co Angel i Blake się roześmiali.- Teraz wystarczy byś tylko ty zmieniła orientację i Percy.
- A co z Julie?- Zagadnęła.
- Tej suki nie lubię- weszłam do kuchni tanecznym krokiem biorąc jedno czerwone jabłko.
- Co ty masz do Annabeth- do kuchni wszedł Percy patrząc na mnie morderczym spojrzeniem.
- Przecież nawet o niej nie mówię.
- Powiedziałaś..-Zaczął nieśmiało. Wybuchłam śmiechem, podczas gdy Angel dała mu rękę na ramie i mruknęła:
- No nareszcie przyznałeś, że Ana to suka...Ale nie drogi kuzynie. Chodzi o Julie.
Percy zrobił przeciągłe ' Ohh", po czym zaczął się śmiać.
- Głupota do potęgi- pokręciłam głową, po czym spojrzałam na zegar i omal nie wyszłam z siebie.- Ludzie zostało nam 10 minut do wyjścia i musimy jechać!
Musze przyznać, ze kolejne minuty to było szaleństwo. Wszyscy szukali różnych rzeczy, po czym wsiedliśmy do samochodu, który nie chciał odpalić.
- Nie rób nam tego!-Warknęłam.
Tak, więc ja, Percy i Blake go pchaliśmy, kiedy wreszcie odpalił. Wskoczyliśmy do samochodu i ruszyliśmy z piskiem opon.
- Nie ma, co cudowny początek- powiedziała Agnes.
-Cicho bądź-upomniałam ją wkładając okulary przeciw słoneczne i zacząć nucić piosenkę. Jaką? Nie wiem...Nagle pojawiła się w mojej głowie.
Na szczęście zdążyliśmy. Do rozpoczęcia roku zostało może z pięć minut, ale daliśmy radę.
I było zabawnie.
Kiedy stanęliśmy przed bocznym wejściem do szkoły, do Percy'ego podbiegła Annabeth i go pocałowała, co z Angel skomentowaliśmy udając, ze nam nie dobrze? Percy zaśmiał, się jednak nic nie powiedział.
Nie wiem, dlaczego z nią nie zerwie.
No, ale na szczęście musiała sobie iść.
Staliśmy tak z papierosami, kiedy usłyszeliśmy jak ktoś wybucha śmiechem. Spojrzałam w tamtym kierunku i się skrzywiłam. Jakiś chłopak zaliczył glebę.
- Z czego się lejecie?-Warknęłam na tyle głośno, że się zamknęły. On tymczasem spojrzał na mnie i przez ułamek sekundy zobaczyłam w jego oczach zażenowanie, smutek i strach.
Po czym zastąpiło to wszystko panika na widok moich towarzyszy. Posłałam mu uśmiech jednak on
Wycofał się i pobiegł w kierunku wejścia głównego.
- Nico- szepnął Percy.- Muszę z nim potem pogadać.
- Czy ja, jako jedyna nie wiem, co to za chłopak?- Spojrzałam na nich czekając na wyjaśnienia.
- Poznaliśmy go w centrum. Jest bardzo nieśmiały.
-I zabawny dodał Percy.
- Skąd wiesz?- Spytała zaskoczona Angel.
- Spotkałem go następnego dnia...No i...
- Nic mi nie powiedziałeś!
- Ej nie kłóćcie się okay- poprosiłam. Pora iść na rozpoczęcie roku.
Serdecznie pozdrawiam Teneshę, Agnes i Angel XD
Przepraszam za wszelkie błędy XD
Wasz Di Angelo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz