Nie wiem, czego się spodziewałem, po moim życiu, ale na pewno nie tego, że będę pośmiewiskiem.
Przez cały tydzień ludzie wytykali mnie palcami, przez moją małą wpadkę. Podczas lekcji siadałem na samym końcu sali przy oknie, wyglądając przez nie i marząc by dzień dobiegł końca.
Na przerwach narzucam na głowę kaptur i jak najszybciej staram się wybiegać ze Szkoły lub być po prostu "niewidoczny".
Najgorzej było, kiedy na korytarzu pojawiał się Percy lub Angel. Szybko skręcałem w innym kierunku, po czym chowałem się za rogiem. Wiem, to dziecinne, ale wstyd mi za mój ' początek' tutaj.
Każdego dnia budziłem, się z poczuciem, że najlepiej by było, jakbym zginął w wypadku samochodowym.
I tak mijał czas w szkole. Ciągłe ukrywanie się.
Na początku starałem się zajmować moją głowę czytaniem książek, jednak po pewnym czasie to
Już nie pomagało. Znalazłem wtedy całkiem inny sposób.
Jedna kreska, druga kreska, trzecia kreska. I każdego dnia to samo. Na początku się obawiałem, jednak teraz...Czuje się wtedy wolny, jednak, kiedy już kończę wiem, że to nie było dobre rozwiązanie.
Jednak, co ja poradzę? Nie radze sobie najnormalniej w świecie.
Tak jak to miałem w zwyczaju szybko wysiadłem z autobusu, narzuciłem kaptur na głowę, po czym ze spuszczoną głową ruszyłem w kierunku szkoły, kiedy nagle ktoś chwycił mnie za rękę, ciągnąc za szkołę.
- Ej, co robisz?-Warknąłem-Hej...Uważaj-wyrwałem swoją rękę, po czym znieruchomiałem widząc, Percy'ego.- Percy?
- Dlaczego mnie unikasz?
Zawstydzony spojrzałem na swoje trampki.
- To chyba oczywiste.
- Dla mnie nie.
- Nie pasuje...Popsułbym wam opinię-Parsknął po czym złapał mnie za rękę. Skrzywiłem się.- Co...Co się stało?
- Nic.-Wyrwałem rękę.-Jest okay.
- Nie kłam.
- Po co mnie tu zaciągnąłeś?
- Gdyż chce wiedzieć, dlaczego mnie unikasz, tak dobrze nam się rozmawiało.
- No tak..
- Proszę nie unikaj nas. Chcemy twojego dobra, ok?
- Jesteś pewien?-Pokiwał energicznie głową.- Niech będzie.
***
Kiedy po szkole wróciłem do domu, myślałem
nad dzisiejszym lunchem. Siedziałem z Angel, Agnes i Percy'm. Tej dziewczyny,
która stała z nimi podczas rozpoczęcia roku podobno była na jakimś konkursie
czy coś.Ważne jednak było, to, że, pomimo iż wszyscy się na nas patrzyli oni to olewali.
Przez chwile myślałem, że robią to z litości, jednak szybko wyrzuciłem tę myśl z głowy.
Mimowolnie uśmiechnąłem się.
Kiedy wszedłem do domu wybiła godzina dwudziesta pierwsza. Po szkole wstąpiłem jeszcze do księgarni pogadać z moją znajomą-Jess. Ta dziewczyna jest genialna, jednak jak zobaczyła rany na moich przedramionach i nadgarstkach zagroziła, że położy temu kres i jeśli nie skończę, pójdzie do mojego ojca. Chciałem wtedy zakpić, przecież ojciec ciągle jest w pracy! NO, ale cóż.
Obiecałem, ze skończę, z tym niestety kłamałem.
-Już jestem-wykrzyknąłem, ściągając kurtkę. Ruszyłem w stronę salonu, wszędzie było ciemno.-Halo? Jest tu, kto?
Odłożyłem torbę, po czym wbiegłem po schodach na górę wpadając do pokoju Leny. Nie było jej. Postanowiłem zobaczyć czy jest Grace.
Co się stało? Gdzie są wszyscy?
Zapukałem do sypialni rodziców.
- Proszę.
Wszedłem do środka i zamarłem. Grace leżała, na łóżku ubrana tylko w bieliznę.
- Wow...Grace-wydukałem. Uśmiechnęła się kusząco, wstając z łóżka-Gdzie Lena?
- u koleżanki-podeszła do mnie, podczas gdy ja zacząłem się wycofywać, niestety za mną była ściana. Byłem w pułapce.- Oj no nie uciekaj.
- Co...Grace oszalałaś?
-Nikt się nie dowie- wyszeptała, chciałem coś powiedzieć, wtedy docisnęła mnie do ściany i natarczywie pocałowała. Zacząłem się szarpać.
- Oszalałaś?!
- Bądź posłuszny.
- Nigdy...Zapomnij!
- Radze ci mnie słuchać...Bo pożałujesz- ponownie wpiła się w moje usta. Kręciłem się, szarpałem, ale to było na nic. Kolanem docisnęła, mnie do ściany, a ręce dała nad głowę- Mogę ci obiecać, że nie będziesz tego żałował.
-Grace...Błagam-wyszeptałem z łzami w oczach. Pogłaskała mnie po policzku.
- Chyba nie chcesz bym powiedziała twojemu ojcu...O twojej orientacji...On ci tego nie wybaczy-spuściłem głowę- No chodź.- Pociągnęła mnie w kierunku łóżka. Posłusznie za nią poszedłem, popchnęła mnie na łóżko.
Usiadła na mnie okrakiem ponownie złączając nasze usta. Nie czułem, żadnej przyjemności. Tylko obrzydzenie.
Kiedy skończyła się ze mną bawić, i zasnęła szybko ubrałem się w dresy, po czym pobiegłem na strych, zamykając drzwi na klucz. Usiadłem podkulony w kącie, czując łzy spływające po twarzy.
Hej wszystkim! Bardzo przepraszam, za tą nagłą akcję, ale tak miało być od samego początku.
Chciałam także przeprosić za błędy.
Pozdrawiam Angel, Teneshę i Agnes!
Wasz Nico Di Angelo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz